
Piotr Żyła (w środku) (Foto: PAP (zdjęcia)
Przegląd Sportowy>Onet:
Kamil Wolnicki: Śmieszek, biznesmen, pan skoczek. Piotr Żyła, jakiego nie znacie
Piotr Żyła to dla większości kibiców to przede wszystkim żartowniś. Skoczek z Wisły to jednak przede wszystkim sportowiec, który przeszedł bardzo długą drogę, aby doskoczyć do medali mistrzostw świata. (...)
... Zawsze był skory do ryzyka. Kuopio, 2006 r. Reprezentacja Polski, kierowana wtedy przez Heinza Kuttina, jedzie na letni obóz. Tuż obok hotelu basen z wieżami do skoków. Zawodnicy jeszcze nie zdążyli wnieść toreb, a Żyła już wychodzi z hotelowej windy. W kąpielówkach. – Bo ja lubię do wody skakać, a tam był upał. Zostawiłem więc swoje torby i poleciałem – opowiadał i mówił dalej: – Wieże były na 3, 5, 7 i 10 metrach. Tylko wody było mniej niż zwykle, więc ta najwyższa była ostatecznie na 12 metrach. (...)
... Zawsze miał też niezwykły talent do skoków, ale nie radził sobie z presją. Jeden z dawnych członków kadry śmiał się, że Piotrek wygrywałby każde zawody, gdyby na zeskoku między 90., a 120. metrem powbijano dzidy. Wtedy musiałby latać daleko i dałby sobie radę. – Może i tak? Zawsze taki byłem, że lubiłem sobie stawiać cele. Tylko w zawodach mi nie wychodziło, nie radziłem sobie ze stresem. W końcu doszedłem do tego, że skaczę dla siebie. (...)
... Wtedy wracał do kadry po czasie w niebycie, kiedy stracił miejsce w reprezentacji. Wracał w dobrym stylu, bo zaczął regularnie punktować, a przez chwilę był nawet skoczkiem pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. (...)
...W kadrze żartowali, że Żyła po skoczni nie chodzi, tylko biega. Zawodnik przed nim hamuje, wypina narty, zarzuca je na plecy i powoli idzie w kierunku wyciągu. Piotrek skaczący po nim jest już wtedy w drodze na górę. – Skakanie i chodzenie później wolno to nie dla mnie. (...)
... Skoki narciarskie to połączenie techniki, mocy, koncentracji i skłonności do brawury. Tej ostatniej Żyle nigdy nie brakowało. Koniec maja 2011 r. Kadrowicze trenują w Szczyrku. Właśnie dostali nowe wiązania. Oczywiście pierwszy do testowania zgłasza się Żyła. – No i wywaliłem się tego dnia trzy razy. Zdarza się. Nie mam oporów przed testowaniem. Tak naprawdę to daje większy poziom adrenaliny. (...)
... W 2010 r. hitem stały się wiązania z wykrzywionym bolcem. Zdaniem wielu to właśnie ta nowinka sprzętowa dała Simonowi Ammannowi dwa złote medale zimowych igrzysk w Vancouver. Piotrek, wtedy poza kadrą, chciał spróbować skoków na takim sprzęcie. - Wziąłem wiązania na imadło, później pokrzywiłem jeszcze bardziej młotkiem. Na treningu w Szczyrku zacząłem próbować, ale czasem jedna narta się nie wysuwała. Nie bałem się, choć faktycznie lepiej, kiedy nie wysuwają się dwie, z jedną tracisz stabilność w powietrzu. Tak czy inaczej, nie było wtedy chętnych do roli przedskoczka w konkursie na mamuciej skoczni w Harrachovie. Od razu się zgłosiłem, z tymi nie do końca sprawnymi wiązaniami. (...)
... O tym, że ma ogromne możliwości, było wiadomo zawsze. Kiedyś oglądał jego treningi trener lekkiej atletyki i stwierdził, że Piotrek nadawałby się na trójskoczka, być może nawet na poziomie olimpijskim. – Hannu Lepistoe mówił, że mam mięśnie dobre do lekkiej atletyki. Do skoku wzwyż brakuje mi wzrostu, ale w dal czy trójskok... dałbym radę –twierdzi. Kilka lat temu skakał z miejsca 3 metry i 44 centymetry. W pięcioskoku (pięć razy z rzędu, wybicie z dwóch nóg) – 18 metrów i 10 centymetrów. (...)
... W kadrze śmiali się, że skakałby i ze złamaną nogą. Tak było zawsze. Pierwsza fala wzrostu popularności przyszła, gdy w sezonie 2012/13 wygrał konkurs w Oslo i był trzeci w Planicy. Później tak dobrze już nie było. W Soczi, podczas igrzysk olimpijskich nie zmieścił się nawet w składzie na konkurs na średniej skoczni. (...)
... Zmieniło go przyjście do kadry trenera Stefana Horngachera. Austriak od razu kazał zmienić Żyle nawyki. Ten się buntował, ale dał się złamać, choć proces postępował powoli. Efekty były piorunujące. Zajął drugie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni, a potem dołożył do tego medal. (...)
... Marzenia pewnie wciąż mu się nie zmieniły i są takie same, jak przed laty. – Kiedyś latem w Klingenthal w serii próbnej miałem taki skok, że... po 120. metrze po prostu dalej leciałem i leciałem. Sam postanowiłem w końcu wylądować, na 135. metrze. ... – Gdyby tak kiedyś było w zawodach to nie odpuszczę, żeby nie wiem co. Nawet jeśli później mnie "poskłada" to trudno, lecę do oporu. Najwyżej się roztrzaskam! (...)