Nieuprawnione byłoby stawianie znaku równości między lewicowością i partią, która tak się określa. Nie każdy człowiek lewicy szuka więzi z partią, która deklaruje wartości lewicowe. Ponadto bywa, że niejednoznaczna czy pozorna lewicowość dochodzi do głosu w działaniach określonej partii. I oczywiście zdarza się, że jakaś partia odstępuje od deklarowanej lewicowości w swoich posunięciach. Zamieszanie wprowadza stanowisko określane mianem centrolewicowego. Program centrolewicy to swoisty kompromis między poglądem lewicowym a poglądem prawicowym. Nasuwa mi się tu analogia być może nieco odległa między postawą centrolewicową a tymi, którzy w czasie głosowania wstrzymują się. Ostrożność podpowiada, by się nie narażać. Unikają jednoznacznego określenia własnego stanowiska. Narosły nieporozumienia wokół pojęcia lewicowości i dlatego należy podkreślić, że ateizm nie jest wyznacznikiem lewicowości i że działania filantropijne z reguły uwłaczają tym do których są skierowane. Obojętność wobec wartości religijnych nie jest dzisiaj postawą wyjątkową. Duże liczebnie wyznania religijne w Europie nabierają waloru obrzędowego, ponieważ niewiele osób odznacza się religijną żarliwością. Nie jest prawdą, że wartości chrześcijańskie cementują mieszkańców naszego kontynentu. Czas wielowiekowej chrześcijańskiej Europy przeminął. Dochodzi do głosu wiele rozmaitych, sprzecznych interesów łącznie z zaznaczającymi się różnicami między interesami narodowymi a interesami Unii Europejskiej. Ponadto nigdy w dziejach wielokulturowość, a ściśle różnice między osobami żyjącymi w odmiennych kulturach, nie odgrywały tak istotnej roli jak obecnie. Nie jest prawdą, że przeminął czas wielkich idei. Niektóre z nich były dotąd urzeczywistniane niezbyt udolnie, ale nie wolno podważać ich wartości z tego powodu. Okazało się też, że instytucje międzynarodowe oraz euroatlantycka koncepcja praw człowieka są niewystarczające, by wytworzyć poczucie jedności Europy. Zresztą jednoczenie się naszego kontynentu odbywa się na poziomie środków łączności, korporacji, banków, coca coli oraz niepokojąco niskiego poziomu jakim odznacza się kultura mediów. Zdrowie jednostek i społeczeństwa wymaga drogowskazów, którymi powinny być ideały. Dążenie do dobrobytu oraz zysku nie przynosi poczucia sensu życia. Zawsze rodzi agresję i chęć narzucania własnej kultury z religią włącznie. Ale masowa migracja i terroryzm to nowe zjawiska XXI wieku. Myślenie mityczne, oddziaływanie stereotypów oraz propagandy politycznej mąci umysłami jednostek. Przykładem jest zaszczepiana w Polsce wrogość do nurtów lewicowych, a w tym do socjalizmu. Sprzeczny z tym jest uprawiany kult Józefa Piłsudskiego, stawianie mu wielu pomników. Całkowicie z tym jest sprzeczne także zmarginalizowanie roli Polskiej Partii Socjalistycznej, której jednym z założycieli był Józef Piłsudski. Nierówność materialna obywateli w naszym państwie sprawia, że PPS oraz zwolennicy tej partii nie mieli nigdy dotąd swoich przedstawicieli w parlamencie. Wybory do parlamentu wymagają dysponowania nader dużymi środkami finansowymi, czym PPS nie dysponuje. W Polsce obecnie nie wypada być zwolennikiem ideałów lewicowych. I znów paradoks, bowiem polscy pisarze i artyści XX wieku wyrażali poglądy lewicowe. Przykładem niech będzie Stefan Żeromski, czy Julian Tuwim, Maria Dąbrowska. Również personaliści chrześcijańscy, a zwłaszcza Mounier, łączyli w swoich teoriach poglądy ekonomiczne Marksa z etyką chrześcijańską. Grupa świeckich chrześcijan utworzona w 1956 roku przez Tadeusza Mazowieckiego, po jego odejściu z PAXu, wyrażała aprobatę dla poglądów tego francuskiego myśliciela. Oczywiście wiadomo, że po 1989 roku polityk ten stał się krzewicielem kapitalizmu zaprzeczając swojej wcześniejszej lewicowości. Wskazywali na własność prywatną jako na źródło wszelkiego zła, domagając się jej zniesienia. Natomiast po przewrocie ustrojowym negatywną ocenę czasów stalinizmu, odległego wszak od idei lewicowości, przeniesiono u nas na całość dążeń o tym charakterze. Kompromitacja określonej partii lewicowej nie powinna być uznawana za kompromitację dążeń i oczekiwań o tym charakterze w ogóle. Wrogość do lewicy jest podsycana nieustannie w Polsce po 1989 roku. Jest ona utożsamiana z PRL. Osiągnięcia gospodarcze i społeczne tych czasów są niewątpliwe. Natomiast zarzucana czasom PRL ideologizacja nauczania i życia dziś również jest wyraźna, aczkolwiek ideologia jest inna. Należy podkreślić, że porównawczo, na tle dzisiejszych czasów, w PRL nie ukrywano dominacji określonego światopoglądu. Dziś deklaruje się wolność, a jej urzeczywistnienie jest wątpliwe. Nie ma wszak w publicznych mediach miejsca dla przedstawicieli bardzo wielu światopoglądów, których wyznawcy żyją w Polsce. Dodam, że bezpośrednio po przewrocie, w latach dziewięćdziesiątych, było więcej wolności światopoglądowej w naszym państwie niż w latach późniejszych. Być może najbardziej wyraźna różnica zaznacza się nie między lewicą i prawicą, lecz obecnie między tymi, którzy kierują się bezinteresownością a tymi, którzy w imię własnego interesu angażuja się w sprawy publiczne. Spontanicznym przejawem poglądów lewicowych jest współczucie dla osób biednych i dyskryminowanych. Należy tu dodać, że działalność filantropijna nie tylko nie zastępuje lewicowych rozstrzygnięć, ale bywa uwłaczająca dla tych do których jest skierowana. „Lalka” Bolesława Prusa ilustruje ten problem. Obowiązują w Europie zasady prawne, pochodzące ze starożytnego Rzymu. Jedna z nich nie dozwala na działanie prawa wstecz. Dokonująca się wciąż w Polsce reprywatyzacja powinna budzić opór społeczeństwa. Oddaje się w ręce prywatne legalnie upaństwowione obiekty utrzymywane przez dziesiątki lat z budżetu państwa, czyli z pieniędzy podatników, a więc społeczeństwa. Tradycyjnie uznane zostało za kryterium lewicowości i prawicowości stanowisko wobec własności prywatnej. Ruchy lewicowe głosiły niezbędność uspołeczniania środków produkcji. Również ruchy lewicowe chrześcijańskie krytykowały własność prywatną. Część neotomistów z prawa naturalnego, które w filozofii chrześcijańskiej pełni nadrzędne znaczenie, wyprowadza prawo do własności w ogóle – nie zaś jedynie do własności prywatnej. Ruchy lewicowe współcześnie wyrażają szacunek dla trzech form własności a nie jedynie własności prywatnej, co charakteryzuje ruchy prawicowe. Rozdzielenie sfery religii i sfery polityki jest również tradycyjnie właściwością ruchów lewicowych. Nie znaczy to, że większość przedstawicieli lewicy jest ateistami. Bywają wyznawcami rozmaitych wyznań, bywają osobami bezwyznaniowymi, bywają agnostykami lub ateistami. Ta sytuacja charakteryzuje również część zwolenników prawicy. Nie wszystkie partie prawicowe wyrażają i podkreślają swój związek z określonym wyznaniem religijnym. Niewątpliwie wyróżnikiem lewicowości jest domaganie się równości nie tylko formalnoprawnej w sprawach tak fundamentalnych jak oświata i lecznictwo bez względu na wiek pacjenta. Przedstawiciele lewicy troszczą się o tych, których egzystencja jest zagrożona. A więc na przykład o emerytów i rencistów. Ten odruch uczuciowej troski o biednych i dyskryminowanych charakteryzujący lewicowość wiąże się z gotowością by przeciwstawiać się wszelkim przejawom niesprawiedliwości. Ruchy lewicowe nie wskazują posiadania dóbr materialnych jako celu życia. Brakuje obecnie w Polsce od kilkunastu lat lewicy w parlamencie. SLD przestało być partią lewicową – mimo nazwy – ponieważ stanęło na gruncie neoliberalnej gospodarki i przyczyniło się do jej wprowadzenia w Polsce. Nie jest lewicą partia, która aprobuje wolną konkurencję i nierówności materialne obywateli prowadzące do faktycznej nierówności we wszystkich dziedzinach. Pisałam w 2004 roku, w książce „Lewicowość w XXI wieku”, że odejście SLD od lewicowości doprowadziło do tego, że jest zgoda na reprywatyzację, prywatyzację i trwa niezdrowy kult własności prywatnej. Obywatele są zdezorientowani. Nie ma codziennej prasy lewicowej oraz programów medialnych o takim charakterze. Zabrakło wpływu na życie publiczne ruchu lewicowego wywodzącego się z programu dawnego PAXu. Panuje milcząca zgoda na likwidowanie własności spółdzielczej oraz własności państwowej. Sprzeczna z lewicowością i niezgodna także z filozofią chrześcijańską jest redukcja roli państwa. Prawa do pracy, które miałoby charakter konstytucyjnych gwarancji nie domaga się u nas żadna partia. Również nowoczesne humanitarne metody karania przestępców propagowane przez prof. Andrzeja Bałandynowicza nie budzą zainteresowania poszczególnych rządów. A każdy może być skazany. Sprowadzanie resocjalizacji do izolowania w więzieniach nudzących się przestępców jest nonsensem. Nie mniej niepokojące są głosy domagające się przywrócenia kary śmierci, która nie jest karą lecz eliminacją człowieka ze społeczeństwa. Niedocenianie wpływu pracy na charakter człowieka sprawia, że w więzieniach niszczeją zakłady produkcyjne, które miały były prowadzić do resocjalizacji. Przejawem lewicowości jest szacunek dla każdego człowieka. Wyraża go zresztą także papież Franciszek. Natomiast partie prawicowe nie głoszą tolerancji rasowej, narodowej i religijnej. Jest to wyraźne u nas na przykład w związku z nasycaniem świadomości Polaków niechęcią, a nawet wrogością do Rosji. Uogólnienia bywają zawodne; środowisko „Myśli Polskiej” nie uległo powszechnej u nas i na lewicy, i na prawicy wrogości do tego państwa. Lewicowość wyraża się w szacunku dla wszystkich istot żywych. Odległą jest od poglądu prawicy według którego człowiekowi wolno podporządkowywać sobie Ziemię i zwierzęta. Człowiek lewicy jest przedstawiany u nas jako ciemny charakter, wróg Kościoła, powiązany często z aparatem bezpieczeństwa poprzednich lat, odpowiedzialny za stalinizm. Z kolei człowiek prawicy jest zwolennikiem panstwa wyznaniowego, wprowadzenia religii do szkół, duszpasterstwa do wojska i zawieszania krzyży w parlamencie. Jest zwolennikiem święcenia miejsc publicznych i z reguły uznaje, że prawdziwym Polakiem jest katolik. Człowiek prawicy w Polsce jest przekonany, że prawo stanowione powinno podlegać moralności katolickiej. Łatwiej jest określić kto nie jest człowiekiem lewicowym. Należą do tej grupy ci, którzy kiedyś należeli do PZPR o ile dziś zacierają te ślady i wtórują prawicy w krytyce PRL. Człowiekiem lewicy nie są ci, którzy cenili socjalizm, a dziś odżegnują się od tego, by czerpać profity po zmianie politycznej.
X X X
X. Człowiek lewicy w XXI wieku czuje się przede wszystkim częścią całej ludzkości, co nie znaczy, że nie jest mu bliska narodowa tradycja i kultura. X. Utrwalenie pokoju nie tylko w Europie lecz na całym świecie - oto dążenie lewicowego człowieka w XXI wieku. Należy je uznać za fundamentalne, bowiem pokój chroni życie człowieka, Kosmos, dzieła kulturowe oraz pozwala by środki finansowe wydatkowane na zbrojenia przeznaczać na lecznictwo i oświatę. X. Człowiek lewicy powinien oddzielać wiarę religijną od prawa, polityki oraz nauki. Może być wyznawcą jednej z wielu religii, bądź ateistą, albo człowiekiem bezwyznaniowym. X. Człowiek mający przekonania lewicowe nie powinien uznawać własności prywatnej za jedyną i nienaruszalną. Powinien cenić własność państwową i spółdzielczą. X. Człowiek lewicy nie może się godzić na dyskryminację wszelkich mniejszości. X. Człowiek lewicy ma wyrażać niezgodę na nietolerancję. Jej jedynym ograniczeniem ma być nietolerancja wobec nietolerancji a przede wszystkim wobec poglądów nakłaniających do zabijania człowieka. Innymi słowy ma być życzliwy dla poglądów innych niż własne X. Człowiek lewicy ma darzyć szacunkiem ludzi sędziwych i podważać pogląd, iż stanowią obciążenie dla tych, którzy pracują. X. Człowiek lewicy ma traktować każdego jako cel sam w sobie – nie zaś środek nawet do szczytnych celów. X. Człowiek zaliczający siebie do lewicy powinien być zwolennikiem społeczeństwa wieloświatopoglądowego i zarazem programów medialnych o takim charakterze. X. Wyznawca poglądów lewicowych ma być człowiekiem czynu, a więc także wkładać wysiłek, by świadomość społeczeństwa stawała się wolna od uprzedzeń i stereotypów. X. Człowiek lewicowy w XXI wieku powinien być przeciwnikiem neoliberalizmu gospodarczego. Powinien być rzecznikiem jednej z możliwych teorii socjalizmu. X. Człowiek wyznający poglądy lewicowe nie musi być obrońcą ustroju demokratycznego. X. Człowiek lewicy wyraża sprzeciw wobec podatku liniowego, ponieważ jest on korzystny jedynie dla ludzi bogatych. X. Lewicowość wyraża się w trosce, by zagwarantować każdemu możliwość pracy, bądź świadczeń pozwalających na zaspokajanie potrzeb materialnych i zdrowotnych.
X X X
Lewica w XXI wieku podkreśla znaczenie demokracji. Ale wieloznaczność pojęcia „demokracja” pozwala na szafowanie nim. Od wieków funkcjonują rozmaite teorie demokracji. Elementem wspólnym jest wskazywanie na równość jako wartość, która leży u podstaw tego ustroju. Ale równość również można rozmaicie interpretować. Niewątpliwie równość formalnoprawna jest wartością pozorną w zestawieniu z równością materialną, bo tylko na papierze można stwierdzić równość kloszarda i na przykład syna ministra. Utarło się obecnie sprowadzanie sensu demokracji do funkcjonowania w państwie określonych instytucji. Ale nie stanowią one tamy dla utajonego totalitaryzmu jeżeli staje się dozwolony w państwie jeden światopogląd. Dominacja określonego światopoglądu nie broni obywateli przed zniewoleniem mimo różnorodnych instytucji w rodzaju: parlament, Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Stanu, Rzecznik Praw Obywatelskich, czy trójpodział władz. Również żądanie odpolitycznienia poszczególnych instytucji w państwie demokratycznym jest zabiegiem pozornym. Prezydenci zrzekają się wprawdzie – by podać ten przykład - przynależności partyjnej, ale to nie znaczy, że tracą poglądy polityczne. Uniwersalnych poglądów politycznych, analogicznie do uniwersalnej moralności, nie ma. Apolityczność jest możliwa, ale tylko w kręgu osób pozbawionych jakiegokolwiek zainteresowania sprawami wykraczającymi poza obszar ich domu. A takie osoby nie są z reguły wybierane na stanowiska w państwie chociażby dlatego, że nie kandydują. Obrońcy demokracji są w oczach większości cenieni, ponieważ wypada w XXI wieku być zwolennikiem tej formy ustrojowej. Ale demokracja nie jest wartością aż tak mocno przemawiającą do społeczeństwa, by powstało ono w jej obronie bez inspiracji i organizacji. To, co lansowane przez media staje się modne i przyjmowane jest jako prawidłowe i niepodważalne. Nakaz rozwiązań demokratycznych stał się na tyle oczywisty, że nie budzi niepokoju nawet rozrośnięta biurokracja do której ten ustrój prowadzi. Nie wzbudza niepokoju wzrastająca liczba urzędników stojących na straży lawinowo uchwalanych przepisów prawnych. Nakaz demokracji stał się na tyle oczywisty, że Amerykanie nie spotkali się z oburzeniem Europejczyków, gdy z przemocą, drogą rozlewu krwi, wprowadzali tę formę ustrojową w krajach Islamu. Kontynent europejski teoretycznie spragniony pokoju po wstrząsie jakim była II wojna światowa – przychylnie oceniał i wspomagał działania amerykańskich żołnierzy. Ustrój republikański ma istotną przewagę nad demokracją, ale nie słyszymy o nim w mediach. Otóż nie jest on wyrazem tyranii większości lecz takim rozwiązywaniem spraw politycznych, społecznych, gospodarczych, że uwzględnione zostają oczekiwania mniejszościowych grup w społeczeństwie. W państwie demokratycznym są one z reguły pomijane. Potęguje tę sytuację prawnie dozwolony lobbing na który mogą sobie pozwolić jedynie osoby bogate. One nie stanowią nigdy wprawdzie większości, ale mają środki finansowe, by większość ukierunkować na spełnianie własnych celów. Szczególnie irytująca stała się obrona demokracji w Polsce przez tych, którzy przez dwie kadencje ją niejednokrotnie naruszali. Mam na myśli rządy PO. Każdy ustrój polityczny zależy od świadomości i charakterów osób sprawujących władzę. Należy cenić takich polityków, którzy są zdolni do bezinteresownego rozwiązywania spraw publicznych, a więc bez baczenia na własne korzyści. Utrzymywanie się ustrojów politycznych właściwych – na co przed wiekami zwrócił uwagę Arystoteles – ma wpływ struktura społeczeństwa. Otóż materialne rozwarstwienie, mała liczba ludzi ponad miarę bogatych oraz rzesza biednych, prowadzi do wynaturzeń w życiu publicznym. Jest oczywiste, że w ciągu dwudziestu lat staliśmy się takim wynaturzonym społeczeństwem, bowiem nagle powstałej grupie milionerów i miliarderów towarzyszy dziesięć milionów biednych Polaków. Nie wyjaśnione jest zresztą to nagle wzbogacenie się i zapewne ma to związek z nieoczekiwanie wprowadzoną powszechną prywatyzacją majątku państwowego, czyli dobra wspólnego. Przeciętny obywatel jedynie na tym stracił, bo na przykład znikły nie przynoszące zysku połączenia kolejowe. Państwowa służba zdrowia w czasach PRL jest niedoścignionym wzorem dla obecnej. Apolityczność jest pewnym mitem. Zakłamaniem jest przyjmowanie, że na przykład rezygnacja z członkowstwa z partii prowadzi do apolityczności. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, podobnie jak parlamentarzyści i rząd, nie są apolityczni. Sędziów obowiązuje obiektywizm, a więc czymś innym i należnym jest oczekiwanie, by wznosili się orzekając ponad interesy osobiste, rodzinne, mafijne, partyjne i kierowali się dobrem ogółu. Osiąganie takiego poziomu człowieczeństwa powinno być wymagane od tych, którzy mają sądzić innych. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że najdoskonalsze instytucje nie są zdolne zagwarantować demokracji. W struktury tego ustroju łatwo wciska się totalitaryzm rozumiany jako narzucanie społeczeństwu jednego tylko światopoglądu. Dla wyjaśnienia od razu zaznaczam, że istotnym warunkiem demokracji nie są rozmaite instytucje, jak się nam to wmawia. Wracając do rozpętanej wrogości politycznej w Polsce, trzeba jasno powiedzieć, że opozycja nie umie się pogodzić z przegranymi wyborami. Mając po ośmiu latach rządzenia wpływy w parlamencie europejskim, łatwo uruchomiła krytykę działań wygranej w wyborach partii. Ponadto Unia Europejska działa zgodnie z interesami wielkich korporacji, czego wyrazem jest fakt, że prawo unijne gwarantuje szczegółowo wolność ekonomiczną, nie zajmując się z analogiczną uwagą wolnością polityczną, czy obyczajową. Mylne jest mniemanie, że zalecany prawnie przez Unię liberalizm ekonomiczny automatycznie prowadzi do liberalizmu politycznego, liberalizmu obyczajowego, czy liberalizmu światopoglądowego. Dla jasności, pragnę wymienić kilka warunków, które powinny być spełnione, by ustrój można zasadnie określić mianem demokratycznego. Po pierwsze, społeczeństwo powinno być wieloświatopoglądowe. Nie słychać, by panowało zaniepokojenie narosłą już w czasie rządów PO jednoświatopoglądowością. Po drugie, państwo powinno być wielopartyjne, a u nas zaznacza się tendencja by brać wzór z państwa dwupartyjnego. Po trzecie, państwo ma być neutralne światopoglądowo, co w Konstytucji RP jest nazwane „bezstronnością”. Już w okresie rządów PO neutralność światopoglądowa państwa pozostawała jedynie postulatem. Po czwarte, rządząca większość powinna respektować oczekiwania rozmaitych mniejszości a nie tylko tych, które stać na zaangażowanie lobbystów. Przypominam, że mamy zarejestrowanych 161 wyznań religijnych, a ponadto żyją w Polsce ateiści oraz ludzie bezwyznaniowi, o czym nie słyszymy w życiu publicznym. Po piąte, warunkiem demokracji jest rozdzielenie sfery prawa i moralności. Prawo ma gwarantować wolność jednakową każdemu, co umożliwia swobodny wybór teorii etycznej zgodnie z którą jednostka chce postępować. Prawo nie powinno stanowić przełożenia poglądów etycznych jednej z grup światopoglądowych.
Zarówno partie prawicowe, jak i lewicowe formułują nie tylko poglądy polityczne, ale także są głosicielami poglądów moralnych. Ten problem ma istotne znaczenie, ponieważ po uzyskanym zwycięstwie w wyborach, partie te starają się narzucać deklarowane przez siebie poglądy moralne całemu społeczeństwu. Mając przewagę w parlamencie, doprowadzają do uchwalania takich przepisów prawnych, które są zgodne z deklarowanymi poglądami moralnymi. Innymi słowy zapowiedzi o demokracji są puste, bo ten, kto zwycięża w wyborach uchwala z reguły przepisy prawne owej wolności nie gwarantujące. Tradycyjnie do wieku XVIII przyjmowano, że prawo ma być zgodne z moralnością. Dopiero Kant wykazał niezbędność rozdzielania tego, co należy do moralności oraz tego, co należy do prawa. Po nim najwybitniejsi filozofowie prawa stanęli na tym stanowisku rozdzielenia prawa i moralności, by wymienić Rudolfa Stamlera, Leona Petrażyckiego, Gustawa Radbrucha, H.L. Harta. Ład na świecie wymaga zgody przedstawicieli prawicy oraz przedstawicieli lewicy na pewien określany zespół wartości immoralnych, które byłyby urzeczywistniane w państwie.