Źródło: "Polska myśl demokratyczna w ciągu wieków", New York 1945
... Gdyby jakieś państwo europejskie miało zatarg z kimś znacznie słabszym pod względem wojskowym i nie obawiało się interwencji innych państw — z pewnością pokój nie potrwałby długo, bo wojna by się wtedy opłaciła i nie była ryzykowna. Ale można na to odpowiedzieć z punktu widzenia Jauresa[1] i jemu podobnych, że — dzięki „zwycięstwu zasad Rewolucji” w Europie niema już dzisiaj poważnych powodów do zatargów między państwami, bo każde posiadło to, do czego pod wpływem swych interesów tradycyjnych i narodowych dążyło. (Pomijamy to, że podobne twierdzenie jest zupełnie fałszywe; ale gdyby nawet było prawdziwym — to polityka kolonialna, imperialistyczna, zawiera właśnie dość powodów do zatargów, które zmuszają każde państwo z osobna i wszystkie razem do ciągłego zbrojenia się).
Lecz na to zwolennicy zbrojenia odpowiadają: ależ my proponujemy właśnie rozbrojenie stopniowe i jednoczesne wszystkich państw. Na mocy takiej umowy każde państwo zmniejszyłoby swą siłę zbrojną w takim samym stopniu, jak inne, więc nikt by nie stracił, stosunek sił pozostałby ten sam. Ale przede wszystkim dziś każde państwo stara się i spodziewa się prześcignąć inne, albo też naprawić swoje opóźnienie, zrównać się z innymi; więc na uwiecznienie obecnego stosunku sił żadne by się nie zgodziło. Przypuśćmy jednak, że zgodziłyby się wszystkie, — to bardzo jest prawdopodobne, że zgoda ta byłaby pozorna, i że każde państwo w dalszym ciągu za pomocą różnych podstępnych sposobów rozwijałoby swą siłę militarną. Któżby więc pilnował wykonania podobnego traktatu i zmuszał łamiących go do posłuszeństwa? Potrzebny by był do tego osobny organ.
Gdy w r. 1902 konferencja państw w Brukseli postanowiła znieść wszędzie jednocześnie premie wywozowe od cukru, co było pewnego rodzaju rozbrojeniem ekonomicznym, to jednocześnie ustanowiła stałą komisję w celu pilnowania, czy które z państw nie obchodzi traktatu (istotnie np. Austro-Węgry próbują go obejść za pomocą państwowego kartelu); oznaczyła ona odpowiednie kary — mianowicie cło prohibicyjne na cukier, z takich państw pochodzący. Lecz to, co było możliwe, gdy szło o taką podrzędną funkcję życia państwowego, byłoby zupełnie niewykonalne, gdyby szło o ten zasadniczy warunek wszystkich funkcji państwa, o rękojmię jego praw i istnienia na zewnątrz i wewnątrz — siłę zbrojną. Państwa musiałyby również utworzyć stały urząd kontrolujący; przypuśćmy, żeby go utworzyły nawet, że te państwa, mające jeszcze mnóstwo sprzecznych interesów na całym świecie, patrzące na siebie nawzajem podejrzliwie i zazdrośnie, zgodziłyby się na “zbiorową egzekucję”, czyli na to, żeby każdego, wykraczającego przeciw umowie, wszystkie inne siłą do jej przestrzegania zmuszały — to i tak jeszcze do prawdziwego wykonania traktatu rozbrojenia trzeba by, aby urząd kontrolujący mógł utrzymywać swoich stałych kontrolerów w każdym państwie, aby tacy kontrolerzy na miejscu mogli pilnować, czy się potajemnie nie dzieje coś przeciw umowie. Któreż państwo zgodzi się na takich obcych kontrolerów? A w braku tych — jeden- by tylko pozostawał środek kontroli: opinia publiczna danego państwa, stronnictwo rewolucyjne, względnie opozycyjne w każdym państwie, które by nie pozwalało rządowi własnemu oszukiwać innych i potajemnie przygotowywać się do wojny. Lecz w takim razie całe „rozbrojenie” miałoby jeden całkiem nieoczekiwany skutek: oto państwa, mające prawdziwą swobodę prasy i słowa, prawdziwy i demokratyczny parlamentaryzm — musiałyby dokładnie wykonywać umowę; natomiast te, w których obywatelom odzywać się nie wolno i rządu nikt nie kontroluje — a więc w pierwszym rzędzie Rosja — mogłyby obchodzić umowę jak najcyniczniej i jak najskuteczniej.