W 1928 roku założył i zorganizował oddział Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego w Sulejowie, którego został pierwszym prezesem. Tow. B. Kwapiński był założycielem kasy zapomogowej dla strajkujących robotników. Z jego inicjatywy piotrkowski OKR Polskiej Partii Socjalistycznej wybrał Sulejów na miejsce budowy domu partyjnego im. Teofila Jaszkowskiego. Jednak trudne lata kryzysu, brak funduszy oraz ustawiczne sprzeciwy władz spowodowały, że inicjatywa ta upadła ostatecznie w 1937 roku, choć doktor robił, co mógł, by temu zapobiec.
27.V. 1934 roku odbyły się wybory samorządowe w Sulejowie. Tutejsza społeczność doceniła swojego doktora. Wśród wybranych członków Zarządu Miasta B. Kwapiński objął funkcję wiceburmistrza, którą sprawował do 1939 r. Nadal był czynnym działaczem, upominał się upominał się o prawa robotników i chłopów, aktywnie sprzeciwiał się akcji antysemickiej prowadzonej w Sulejowie przez narodowców, głośno potępiając m.in. na wiecu 17.I.1938 r. W styczniu 1938 r. został wybrany w skład Okręgowego Komitetu Robotniczego PPS w Piotrkowie, w którym to gronie zasiadał na prawach członka. Oprócz niego znaleźli się tam również: Edward Dobruś (przewodniczący), Mieczysław Szmidt (sekretarz i skarbnik) oraz członkowie: Władysław Uziembło, Feliks Haładaj i Józef Pieżyński z Bełchatowa.
Wybuch wojny zastał tow. S. B. Kwapińskiego w Sulejowie. Niemal od początku włączył się w nurt socjalistycznej konspiracji w mieście spod znaku PPS – WRN, udzielając pomocy lekarskiej i materialnej rannym członkom podziemia oraz przekazując leki do oddziałów partyzanckich Szczęśliwie ominęło go aresztowanie spowodowane zdradą „Stefanka” w dn. 12.II. 1941 r. Pozwoliło mu to udzielać się na rzecz tutejszej społeczności jeszcze dwa lata. Jednak w czerwcu 1943 r. Niemcy aresztowali małżeństwo Kwapińskich. Jak wspominają ten dzień najstarsi mieszkańcy miasta „po Kwapińskim płakał cały Sulejów, bo on dla nas był jak ojciec”.
Po kilkudniowym śledztwie w siedzibie gestapo w Piotrkowie przy ul. Żeromskiego, podczas którego doktor był straszliwie torturowany, 29.VII. 1943 roku małżonkowie Kwapińscy zostali wywiezieni do Oświęcimia. Jego żona Helena (nr obozowy 50635) 17. I.1944 roku zmarła na dur wysypkowy w Brzezince. Był to dla niego ciężki czas z którym nigdy nie mógł się pogodzić. On sam, ciężko pobity w czasie śledztwa i osłabiony warunkami transportu, przeżył wówczas jedynie dzięki pomocy innego działacza PPS z Piotrkowa - Bolesława Rudzińskiego (nr obozowy 132028), który zaopiekował się nim i wystarał się o miejsce w obozowym szpitalu. Tam pomogli mu inni uwięzieni lekarze. Wkrótce potem poczuł się lepiej i jako numer obozowy 132014 zaczął pomagać innym, wykorzystując swe lekarskie umiejętności. Nie sposób tu wyliczyć osób, którym doktor z Sulejowa, członek Polskiej Partii Socjalistycznej ulżył w cierpieniu, uratował, bądź przynajmniej przedłużył życie. Wśród nich było wielu Sulejowian.
Na przełomie 1944/1945 r. wraz z innymi więźniami został przewieziony do obozu w Oranienburgu, gdzie nosił numer 114658. W dalszym ciągu pracował jako lekarz przy boku doktora Antoniego Ostaszewskiego z Piotrkowa, któremu podlegał obozowy szpital. Wspólnie ocalili od zagłady wielu współwięźniów. Po przeniesieniu Ostaszewskiego do innych baraków B. Kwapiński zajął jego miejsce. Próbował na miarę swoich skromnych możliwości uratować jak najwięcej chorych. Jednak w marcu 1945 r. Niemcy nakazali mu przygotować listę chorych na gruźlicę, po to by uśmiercić najbardziej osłabionych więźniów. Doktor Kwapiński powiedział wówczas do swojego przyjaciela Władysława Millera (nr obozowy 28048) „Jestem przede wszystkim lekarzem i nigdy tego nie uczynię, nie przyłożę ręki do wykonania wyroku śmierci, będę walczył o każde ludzkie życie. To co dziś wydaje się beznadziejne, jutro może mieć szansę. To jest nakazem mojego sumienia.”
Następnego dnia znaleziono go martwego w baraku obozowym. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo nie chcąc uczestniczyć w zbrodniczej działalności oprawców niemieckich. Ciało zabrano do krematorium i spalono. Do wyzwolenia obozu zabrakło mu kilka tygodni.
Jednak za sprawą ludzi, których uratował od śmierci przetrwała pamięć o nim jako o „doktorze z Sulejowa”.
Bolesław Kwapiński nie pozostawił po sobie rzeczy materialnych. Nie doczekał się nawet własnego grobu w Ojczyźnie. Pozostał jednak w pamięci wielu ludzi, których ocalił. Najlepszym tego przykładem jest tablica odsłonięta 11. XI. 2006 roku na ścianie Urzędu Miejskiego w Sulejowie, która młodemu pokoleniu będzie przypominać, że w tym domu mieszkał i pracował człowiek wielkiego serca i ducha.
Państwo H. B. Kwapińscy mieli dwóch synów Jana i Zbigniewa. Obaj przeżyli II wojnę światową.
Przy odsłonięciu tablicy pamiątkowej uczestniczyli również przedstawiciele OKR Polskiej Partii Socjalistycznej z Piotrkowa Tryb., z jej przewodniczącym tow. Jerzym Kuśmierskim na czele.