<<< [ 1 ] [ 2 ] [ 3 ] [ 4 ] [ 5 ] >>>
I. O socjalizmie i PPS
Adam Mickiewicz
SOCJALIZM
Socjalizm jest to słowo całkiem nowe. Kto słowo tostworzył? Nie wiadomo. Najstraszliwsze są te słowa, których nikt nie urobił, a które wszyscy powtarzają. Pięćdziesiąt lat temu słowa rewolucja i rewolucjonista były również neologizmami, barbaryzmami.
Socjalizm pojawił się po raz pierwszy urzędowo w dniach lutego w programach ludowych. Nikt nie zna nazwisk ich autorów. Nieznana ręka nakreśliła w owych programach wyraz socjalizm, ku wielkiemu przerażeniu wszystkich zadowolonych Baltazarów[1] Francji.
Starespołeczeństwo i ci wszyscy, co je reprezentują, choć nie pojęli znaczenia wyrazu, wyczytali w nim wyrok śmierci na siebie. Stare społeczeństwo wzywa Chaldejczyków z kół rządowych i policji oraz magów z ulicy de Poitiers[2] , aby odcyfrowali te wróżebne znaki; lecz ani obywatel Barrot[3], ani obywatel Thiers[4] nic z tego nie rozumieją i dają władzy jedną tylko radę, żeby wymazać słowo, którego nie można odcyfrować.
Wymazać to nie znaczy zniweczyć. Nie można wymazać słów, które są powtarzane milion razy codziennie w czasopismach i stały się hasłami politycznych stronnictw. Nie można zniweczyć stronnictwa politycznego tym, że mu się wzbroni głosić jego hasło, jego zasadę.
Nie przyjąć walki to nie znaczy uniknąć niebezpieczeństwa; nieprzyjęcie walki ze strony starego społeczeństwa dowodzi dostatecznie, że ma ono świadomość grożących mu niebezpieczeństw. A są one rzeczywiste. Stare społeczeństwo czuje się zaatakowane ze wszystkich stron. Z całą pewnością nie cierpi ono na brak prokuratorów ani żandarmów. Rozporządza ono większym zasobem sił brutalnych niż ongi cesarstwo rzymskie, a teraz cesarstwo rosyjskie. Brakuje mu podstawy moralnej, przekonania, idei.
Prawdziwy socjalizm nigdy nie zachęcał do bezładu materialnego, do zamieszek i wszystkiego, co za tym idzie. Nie był nigdy wrogiem autorytetu. Wykazuje tylko, że w starym społeczeństwie nie istnieje już żadna zasada, na której by można oprzeć autorytet prawowity, to znaczy zgodny z obecnymi potrzebami ludzkości.
Socjalizm powitałby chętnie autorytet, ale autorytet nowy.
Dawne podstawy autorytetu już nie istnieją.
Na dogmat religijny, uznawany i przyjmowany niegdyś przez ogromną większość ludu francuskiego, dogmat twórczy jego życia religijnego i politycznego, już się urzędowo nie powołują teoretycy bez siły i praktycy bez sumienia.
Kościół urzędowy i jego urząd naczelny, papież, pokładają nadzieje jedynie w opiece ministrów austriackich, rosyjskich i francuskich przeważnie niedowiarków lub ateuszów. Najuczciwszy z nich, obywatel Barrot, bronił wobec całej Izby tezy, że prawo powinno być ateistyczne.
Jakiż autorytet mógłby mieć obecnie papież, skoro konieczność zmusza go do oparcia się na autorytecie obywatela Barrota?
Skoro społeczeństwu zabrakło autorytetu żywego, reprezentowanego niegdyś przez papiestwo i przez cesarskie i królewskie mości, pozostawały mu jeszcze dawne tradycje, które często miewały moc prawną i do których się odwoływano, ilekroć porządek moralny i społeczny znajdował się w niebezpieczeństwie. Odwoływano się do mocy przysięgi, do świętości danego słowa królewskiego; powoływano się na zobowiązania przyjęte przez władzę jak na artykuły ustawy konstytucyjnej.
Wszystko mówiono pod przysięgą. Jeden z najsłynniejszych przedstawicieli starego społeczeństwa, książę Pasquier[5], któryskładał czternaście razy przysięgę wierności różnym rządom, kolejno tym rządom służył, sądził je i skazywał — uosabia całą prawdę, o przysiędze politycznej.
Co się tyczy słowa królewskiego, możemy przytoczyć najpierw słowo dane solidarnie przez wszystkich monarchów Europy w czasie wielkiej walki przeciwko Francji, że nadadzą swym ludom ustawy konstytucyjne; dalej słowo dawnego króla neapolitańskiego, że pozostanie wierny konstytucji z roku 1823; a wreszcie słowo Ferdynanda austriackiego i Fryderyka Wilhelma, że uszanują instytucje, które ostatnia rewolucja wprowadziła w Austrii i w Prusiech. Po takich przykładach któż by miał teraz odwagę zawierzyć królewskiemu słowu?
Uroczyste zobowiązania władz publicznych tracą z dnia nadzień na wartości; jako dowód dość przytoczyć zobowiązanie, które Zgromadzenie Narodowe wzięło na siebie wobec Włoch i Polski, a które służy za godło naszemu dziennikowi.
Przy takim upadku dogmatów, tradycji, a nawet przesądów społecznych ludzie, którzy zachowali wiarę w postęp ludzkości i troszczą się o losy narodu, musieli nieodzownie szukać nowych zasad i nowych form zrzeszania się. Władze, zamiast się tym przerażać, powinny by, przeciwnie, popierać poszukiwania i próby, od których zależy nasza przyszłość.
Wszystko, co powiedziano o obecnym bezładzie społecznym, najzawziętsi wrogowie socjalizmu uznają za prawdę. Wszyscy są zgodni, gdy chodzi o oskarżenie nadużyć władzy starego społeczeństwa.
Ale jak tym nadużyciom zaradzić? Wszyscy oczekują lekarstwa i w nadziei, że je znajdą, nie czynią żadnych trudności w stwierdzaniu istnienia i rozwoju choroby. Prawo negowania prawowitości starego społeczeństwa jest już zdobyte. Nawet Zgromadzenie Narodowe przyznaje to prawo socjalistom. Jednakże Zgromadzenie i ogół nadal uważają socjalizm za negację.
Myśliciele i teologowie Zgromadzenia przypominają sobie co chwila dzieje herezjarchów[6], odszczepieńców i przywódców zamieszek paryskich. Słuchając cierpliwie wykładu doktryn socjalistycznych, na każdy nowy projekt odpowiadają przypomnieniem dawnych czasów i mówią sobie w duchu: „Gnostycy[7] zamyślali to samo; Luter i Kalwin przeczyli istniejącemu za ich czasów porządkowi rzeczy z większą siłą i skutecznością niż Saint-Simon i Fourier; pobudzili do ruchu rzesze i wojska; potrafili zainteresować swą sprawą naczelników rządów regularnych; pchnęli do walki miasta przeciw miastom i książąt przeciw książętom; zdołali rozerwać największe z imperiów, imperium Kościoła powszechnego. Ale cóż postawili w to miejsce? Cząsteczkowy Kościół genewski i nieskończoną ilość Kościołów protestanckich, niszczących się nawzajem i przeobrażających się co chwila jak żyjątka wymoczkowe; odwrócili nasz wzrok, utkwiony w wielkich zjawiskach poruszających ocean katolicki, a każą nam śledzić z uwagą ich drobniutkie obserwacje nad tym, co się dzieje w takich kropelkach, jak świątynia księdza Chatela[8] albo lozańskich momierów[9] czy też ortodoksów genewskich[10]. Wszyscy założyciele tych różnorodnych stowarzyszeń twierdzili, jakoby zakładali nowe społeczności; każdy znich występował jako prorok nowego socjalizmu. Wszyscy ci ludzie, bardzo potężni w negacji, niczego dotychczas nie afirmowali: aby afirmować jakąś ideę, trzeba się oprzeć stały ląd, ląd stały to wartości pozytywne, to kapitał; to towarzystwo eksploatujące, to dyrektor mający zeń dochody, to członkowie towarzystwa, którym się płaci, to wreszcie prawo chroniące kapitał, eksploatatorów, zarząd, — Żaden ze znanych dotychczas systemów socjalistycznych, od Platona aż do obywatela Consideranta[11], nie umiał znaleźć sposobu, by mieć na swe usługi prokuraturę, policję żandarmów; a zatem systematy owe nie istnieją, a zatem są jeno negacją systematów istniejących. Wszechpotężne, gdy chodzi o negowanie i atakowanie, okażą się najzupełniej bezsilne, gdy trzeba będzie afirmować i utrzymywać w mocy".
Oto — powtarzamy — co mówią myśliciele i teologowie Zgromadzenia.
Stale odmawianie podstaw prawnych wszelkiemu systematowi socjalistycznemu zasadza się na tym, że ogłaszają go za negację.
Socjalizm wezwany jest do odpowiedzi na ten pierwszy zarzut. Odpowiemy w jego imieniu.
Nie, systemat socjalny nie jest negacją. Możecie mówić, że poczucie będące jego zarodem nie miało jeszcze siły do przezwyciężenia oporów gleby rodzinnej, atmosfery planetarnej i nieżyczliwości urzędowego ogrodnika. Możecie mówić, że istotna myśl socjalizmu nie nabrała dosyć jasności, aby przeniknąć w źrenicę ludzi dzierżących władzę, przedstawicieli społeczeństwa wrogiego socjalizmowi; ale nie macie prawa oskarżać socjalizmu, jakoby był tylko negacją.
Tegoczesny socjalizm jest tylko wyrazem uczucia ta kstarego jak poczucie życia, odczucie tego, co w naszym życiu jest niepełne, okaleczałe, nienormalne, a zatem tego, co nieszczęśliwe. Uczucie socjalne jest porywem ducha ku lepszemu bytowi, nie indywidualnemu, lecz wspólnemu i solidarnemu. Uczucie to objawiło się z siłą zupełnie nową, przyznajemy; jest to nowy zmysł, który człowiek duchowy zdołał sobie wytworzyć; jest to nowa namiętność. W dawnych wiekach roznamiętniano się miłością ku miastom rodzinnym, ku państwom, wyłącznie politycznym; namiętności te, niewątpliwie wielkie, jeśli je porównać z namiętnościami ludożercy, który roznamiętnia się tylko do uczty z ciała swego wroga, lub z namiętnością Szwajcara, kondotiera[12] na służbie papieża lub króla Neapolu, Szwajcara, który roznamiętnia się tylko do pieniędzy — namiętności te usprawiedliwia się obecnie jak zamiłowanie dzieci do zabawek i słodyczy, zapewniających im doraźne uciechy, jak zamiłowanie deputowanych do posad i pensyj, zamiłowania uprawnione w przeszłości, namiętności uprawnione w czasach Restauracji i Ludwika Filipa, ale nie mogące już kusić spragnionych ludzi socjalizmu.
Socjalizm, jako całkiem nowy, ma nowe pragnienia i nowe namiętności, których nie mogą pojąć ludzie starego społeczeństwa, podobnie jak pragnień młodzieńca nie pojmie dziecięctwo ani zdziecinniała starość.
Pragnienie i namiętność nie są nigdy negatywne; pragnienia i namiętności są afirmacjami duszy, jak zagadnienia są afirmacjami umysłu. Dogmat jest afirmacją duszy w przeszłości, pewnik jest afirmacją umysłu w tejże przeszłości. Zagadnienie i pragnienie to afirmacje umysłu i duszy, dążących ku przyszłości. Społeczeństwo w grób się pogrąża w dogmatach i pewnikach, odradza się w pragnieniach i zagadnieniach.
Społeczeństwo umierając czepia się dogmatu i pewnika. Ono to właśnie niczego nie uznaje i wszystko neguje; ono właśnie jest negacją. Wszyscy ludzie oporu prawnego czy też religijnego byli i są tylko ludźmi negacji. Służąc władzy czy Kościołowi, będąc ministrami monarchizmu czy kapłanami herezji, nigdy niczego nie afirmowali, zawsze tylko protestowali. Luter i Kalwin protestowali przeciw Kościołowi, podobnie jak Guizot i Thiers protestują przeciw Republice.
I oto wielka różnica między wszystkimi odszczepieńcami i herezjarchami przeszłości a nowymi socjalistami. Odszczepieńcy i herezjarchowie chcieli bronić swych indywidualności przeciw rozrostowi dogmatu, który zagrażał ich słusznym zresztą prawom osobowości. Socjaliści wzywają wszystkie jednostki, wszystkie państwa do poświęcenia swoich praw uczuciu, które nosi w sobie zaród dogmatu powszechnego. Dotychczas odszczepieńcy i herezjarchowie potrafili zawsze znaleźć sposób utrzymania się na ziemi. Dzisiaj wychodzi na jaw ich prawdziwy duch; wszyscy bowiem odszczepieńcy i herezjarchowie, ilu ich jest, sprzymierzają się już przeciw socjalizmowi. Wszyscy oni oświadczają, że są antysocjalni.
[Paryż Trybuna Ludów NrNr 31 i 33 z 14 i 17kwietnia 1849 roku]
[1] Baltazar — król Babilonu czyli Chaldei (wiek VI p.n.e.), któremu według legendy biblijnej ukazał się napis: Mane, tekel, fares (policzone, zważone, rozdarte) zwiastujący karę i śmierć.
[2] Magowie z ulicy de Poitiers (czytaj: Puatie) — członkowie komitetu, którego lokal mieścił się w Paryżu przy ul. Poitiers, a którego Celem było zwalczanie socjalizmu.
[3] Odilon Barrot (1791—1878) — polityk francuski, przedstawiciel konserwatywnej burżuazji. Jako premier pierwszego rządu mianowanego przez Ludwika Napoleona; ograniczył wolność prasy, zamknął kluby, był inicjatorem wysłania korpusu ekspedycyjnego do Rzymu.
[4] Adolf Thiers (czytaj:Tier, 1797—1877) — polityk i historyk francuski, przywódca wielkiej burżuazji. W roku 1871 jako szef rządu kierował walką z Komuną Paryską.
[5] Dionizy książę Pasquier(czytaj: Paskje, 1762—1862) — francuski działacz polityczny, który zmieniał poglądy wraz z przemianami historycznymi. Za Napoleona I był prefektem policji, za czasów Restauracji i monarchii lipcowej — ministrem sprawiedliwości i przewodniczącym sądu Izby Parów.
[6] Herezjarcha (z greck.) — twórca herezji.
[7] Gnostycy — zwolennicy mistycznego kierunku filozoficzno-religijnego łączącego elementy chrześcijańskie z pierwiastkami wschodnimi.
[8] Ferdynand Chatel (czytaj: Szatel,1797—1857) — twórca sekty pod nazwą Kościół Francuski.
[9] Momierzy — ironiczna nazwa zwolenników sekty metodystów w Szwajcarii.
[10] Ortodoksi genewscy — mowa o kalwinach.
[11] Wiktor Considérant (czytaj: Konsideran, 1803—1893) — przedstawiciel socjalizmu utopijnego, zwolennik i kontynuator ideologii Fouriera., wydawca dziennika „Demokracja Pokojowa".
[12] Kondotier — w XIV i XV wieku we Włoszech dowódca oddziałów najemnych.
I. O socjalizmie i PPS
Adam Mickiewicz
II. Dokumenty ideowe i polityczne PPS z okresu do 1948roku
Program Polskiej Partii Socjalistycznej wydany przez Komitet Lubelski
Manifest Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej
Program PPS uchwalony na XVII Kongresie - 24. 5. 1920
Program PPS uchwalony na XXIV Kongresie PPS w Radomiu -
Deklaracja klubu radnych PPS w Warszawie - 5. 4. 1939
Manifest PKWN – 22. 7. 1944
Rezolucja RN PPS z 22. 9.1948
III. Aktualne dokumenty ideowe i polityczne PPS
„Do czego dąży PPS” (materiał informacyjny)
Uchwała RN PPS „Polska socjalna w socjalnej Europie”
Odezwa PPS na 1 Maja – Święto Pracy
„Jakiej chcemy Polski i Europy”
Uchwała RN PPS w sprawie
klerykalizacji życia publicznego w Polsce
Cele i zadania polskiej lewicy
Socjalistyczna alternatywa
Socjaliści – wczoraj i dziś – dążą do uspołecznienia państwa i gospodarki
IV. Ruch socjalistyczny wśród młodzieży akademickiej
Krzysztof Dunin-Wąsowicz – „Ruchakademickiej młodzieży socjalistycznej w Polsce”
(1946)
Jan Strzelecki – „O socjalistycznym
humanizmie” (1946)
V. KalendariumPPS