W.Stelmach-WSPÓŁCZESNOŚĆ A NOWOCZESNOŚĆ
Waldemar Stelmach
WSPÓŁCZESNOŚĆ A NOWOCZESNOŚĆ
Tytułowe rozgraniczenie a nawet sugestia przeciwieństwa współczesności i nowoczesności wydają się potrzebne, gdyż poza nielicznymi opracowaniami socjologicznymi pomijane są objaśnienie różnic między nowoczesnością i współczesnością oraz ich przejawami. Brak budzi wiele kontrowersji lub co najmniej niejasności praktycznych A zatem próba znalezienia odpowiedzi wydaje się konieczna, bo czy na przykład współczesna partia polityczna, negująca, w zakamuflowany co prawda sposób , zasadę europejskiej jedności jest partią nowoczesną? Czy traktowanie dziś w Polsce, współcześnie, religii, Kościoła i kleru na średniowieczną prawie modłę można uznać za przejaw nowoczesności? Bardzo aktualna i bieżąca działalność antyszczepionkowców należy do działań odzwierciedlających nowoczesny sposób myślenia i działania? Czy nowoczesnym jest człowiek wierzący, iż raj to chodzenie po łąkach niebieskich i śpiewanie w chórach anielskich, a piekło to wieczne gotowanie się w smole? Tak nas przynajmniej uczono na lekcjach religii. A organizacja głosząca takie prawdy - czy ma coś wspólnego z nowoczesnością, z XXI wiekiem? Albo inne organizacje, głoszące i preferujące w dobie globalizacji biologiczną niemalże nienawiść do niektórych sąsiadów i osób o innych przekonaniach politycznych. Co to ma wspólnego z nowoczesnością, tak jak ją aktualnie rozumie świat kulturalny, naukowy i część politycznego? Czy możemy zaliczyć do nowoczesnych, w sensie humanistycznym, działania narzucające siłą ustrój innym państwom? A tak się dzieje współcześnie.
Prof. M. Król z PAN w tygodniku D/GP z 30 03 2011r. odmawiał na przykład nowoczesności szefom największych partii : J. Kaczyńskiemu i w owym czasie G. Napieralskiemu. A może oba słowa nie oznaczają niczego innego oprócz pewnej mody w ubiorze lub myślenie wedle zalecanych kanonów?
Spróbujmy zatem spróbować zbudować własne określenia dla obu bytów.
Nowoczesność to stan ducha, dążenie do posiadanych wizji, to wiedza naukowa, posiadana wysoka kultura osobista i organizacyjna. Czasem przekładają się one na działanie poprzez odpowiednią instytucjonalizację.
Współczesność zaś i jej atrybuty to „nasz czas”, umiejętność posługiwania się współczesnymi zdobyczami techniki i technologii. Można więc być człowiekiem współczesnym ale nie nowoczesnym, choć odwrotnie, w pewnych wymiarach, także. Konkludować zatem można, iż nie każdy kto żyje z nami współcześnie jest nowoczesny. Dotyczy to także niektórych organizacji funkcjonujących w naszym czasie.
Ww. próby nie pretendują do miana definicji. Z nią zawsze były kłopoty, bo każda zawiera co najmniej dwa błędy. Tak uczy logika. Pierwszy to taki, że jest zbyt obszerna i gubi istotę sprawy. Drugi – że jest zbyt szczupła i nie oddaje zagadnienia w całości.
Znany naukowiec (m.in. członek korespondent zagraniczny PAN i dr h.c. UW) a także polityk rangi europejskiej ( komisarz UE) Ralf Dahredorf, przyznał w swojej książce Nowoczesny konflikt społeczny (Wyd.: Czytelnik, 1993r. str.12-14), iż „tropił słowa ‘nowoczesny’ i ‘nowoczesność’”. W końcu skonstatował: „Nie jest łatwo poradzić sobie ze światem nowoczesnym Dla Dahrendorfa nowoczesność to zjawisko, które wymaga oceny i wartościowania; zjawisko z którym można się zgadzać albo nie. Można, pisał Dahrendorf, potępiać „swoje czasy” ( czyli współczesność) i być jednocześnie za nowoczesnością. Nadaje zatem nowoczesności wymiar w pewnym sensie indywidualny.
Kilku innych autorów śledziło dzieje słowa ‘nowoczesność’, sięgając m.in. do Bouldelair’a, który rozumiał je w taki sposób: „nowoczesność to jest to, co przejściowe, w niepokoju ruchu, w niepewności i przypadku’ ”.
Z kolei R. B. Kuc w książce Od zarządzania do przywództwa w ogóle zdaje się negować pojęcie „nowoczesność”. M.in. czytamy tam (str. 479): „Nie wszyscy jednak widzą w nowych ideach przedstawiających organizację przyszłości .nowatorskie spojrzenie .Wszystkie te pomysły mają jednak poważny mankament, a mianowicie to, że owe nowe formy organizacyjne tak naprawdę nie są wcale nowe’ ”.
Jako logiczne, semantyczne a także praktyczne założenie, przyjmujemy, iż dla żywych ludzi, nie dla historii, współczesność oznacza to, co istnieje lub zachodzi w ciągu naszego życia; możemy dodać świadomego dorosłego. Jest to indywidualistyczne założenie. Ale każdy ma swój czas! Dla dzisiejszych 55-65latków lata 80-90 ubiegłego wieku były przełomem na miarę nowoczesności; byli świadkami rodzenia się innego niż do tej chwili ich życia, ustroju społeczno-ekonomicznego; powstawania nowych wartości, nowego etosu, nowych nieszczęść. Dla dzisiejszych 30latków to już tylko historia (mniej lub więcej prawdziwa).
Zbudowanie oddzielnych obszarów dla nowoczesności i współczesności jest koniecznością metodologiczną; naukową. Jeśli są bowiem dwie nazwy: współczesność i nowoczesność, to są także, zgodnie z podstawowymi prawami logiki, dwa, co najmniej, desygnaty. Ale może ich wspólne rozpatrywanie także nie jest błędem metodologicznym?! Może nowoczesność = współczesność? Robi tak wielu naukowców. W filozofii wszak istnieje pojęcia „aporii” oznaczające dwie dobre odpowiedzi na jedno pytanie.
W wielu opracowaniach znanego prof. K. Doktora, pojęcia „nowoczesność”, „współczesność” wielokrotnie się powtarzają. W książce Socjologiczna teoria organizacji w samych tylko Wstępach (są dwa), które jak ogólnie wiadomo są zazwyczaj krótkie ( w tym przypadku łącznie tylko 2 strony), autor użył ich pięciokrotnie, używając także synonimów i pojęć z nimi związanych, np. „dynamika”, „koncepcje”, „modernizacja”. Oznacza to, że były autorowi merytorycznie, a nie tylko stylistycznie, bliskie. Co nie znaczy, że był ich apologetą. Ich różnoraka interpretacja wynikała raczej z ciekawości świata i ciągłego pogłębiania wiedzy. W pracy zbiorowej Efektywność Gospodarowania Kapitałem Ludzkim ( Red. P. Bohdziewicz, wyd.: UŁ 2011 r., str.286) wspominał np., że nowoczesność w pewnych układach zarządzania kapitałem ludzkim może mieć „pesymistyczny wygląd”. Zaś prawie jednoznaczny desygnat terminu ‘nowoczesność’ znajdujemy w rozdziale pracy zbiorowej Kierowanie w społeczeństwie pod red. W. Morawskiego (PWN, 1979 r., str.241-2). Profesor napisał: „Nowoczesność polega także, a może przede wszystkim na poszukiwaniu optymalnego punktu przecięcia się artykułowanych oddolnie interesów organizacji gospodarczych z interesami centrum zarządzania gospodarczego.
Z ‘nowoczesnością borykano się prawie od zawsze. Np. z książki Początki nowożytnych nauk społecznych dowiadujemy się, iż w wieku XVI – XVII a więc w czasach Odrodzenia (Renesansu) zachłystywano się po prostu nowoczesnością. Co przez nią rozumiano w owych czasach? Nad tym warto się chwilę zatrzymać!
Autor (Waldemar Voise) we wstępie zaznacza, że nowoczesność, najczęściej nazywana w książce nowościami „W niezliczonych wypowiedziach pisarzy szesnastowiecznych słowo ‘nowość’ podkreślane jest stale, mocno i uparcie”; to koegzystencja starego z nowym. Nie ma więc wyraźnej granicy, daty nienowoczesności i nowoczesności. Jest to proces dłuższy lub krótszy (ale w żadnym przypadku zjawisko), na który przede wszystkim w owym czasie, w późnym Średniowieczu i Renesansie, składały się:
Po pierwsze: walka z dominacją Kościoła i jego dogmatami w tzw. mrokach średniowiecza oraz szukanie racjonalnych uzasadnień dla różnych religii i samego racjonalizmu. Innymi słowy było to apoteozowanie myśli krytycznej.
Po drugie: człowiek miał stać się nie przedmiotem ale podmiotem zmian politycznych, ekonomicznych i społecznych. „Człowiek przestał już być widzem, a zaczął brać czynny udział w przetwarzaniu świata”(str. 119). Dziś powiedzielibyśmy, iż człowiek powinien być nie tylko kierowany, ale chce być także twórcą własnego losu; jego kierownikiem.
Po trzecie: wszelkie racje należało udowodnić nie tylko teoretycznie, ale w ścisłym powiązaniu z praktyką. „Coraz częściej przestawała wystarczać - usuwająca w cień zainteresowanie rzeczywistością – bierna kontemplacja zjawisk, które jako niezrozumiałe, uchodziły dotąd za ‘nadprzyrodzone’. Coraz częściej odczuwano potrzebę czynnego ingerowania w sferę życia codziennego, które – jak zdołano zauważyć – nie zawsze posłuszne było ‘niebieskim’ prawom (str. 120).
Po czwarte: bujnie rozkwitało życie intelektualne, a nie biznesowe, które dziś niesłusznie uchodzi i za intelekt i za moralność i za religię. „Kształtowanie się zaś nowych myśli dokonywało się równolegle z pragnieniem zmiany rzeczywistości”.
Tę myśl chcemy podkreślić: nowoczesność to (także) dążenie do zmiany rzeczywistości. Tej dzisiejszej, bieżącej, też.
Po piąte: „…pojawienie się wielkiej ilości dzieł, których celem było właśnie skierowanie tych dążeń w określonym kierunku, a także sprecyzowanie programu przemian i teoretyczne podbudowanie rozważań.
Postawmy na zakończenie ( retoryczne ? ) pytanie: czy współczesne, dzisiejsze lewicowe organizacje społeczne, które mają aspiracje być nowoczesnymi, stać by było na taką działalność, zwłaszcza intelektualno-teoretyczną? Raczej nie. Dlatego, że brak im zaplecza organizacyjnego, finansowego i intelektualnego. Króluje polityka, albo jeśli ktoś woli – politykierstwo.