„Polityka nasza dąży niezłomnie do utorowania ludowi drogi do władzy, bo lud jest w narodzie olbrzymią większością 

i reprezentuje pracę i potęgę idealną. Kto trzyma z ludem, ten stanie obok nas do pracy, do walki, do budowania Polski! ..." 

                                                                                                                        Z przemówienia Ignacego Daszyńskiego wygłoszonego w Lublinie w dn.10.11.1918 r. 
 
                               STOWARZYSZENIE imienia IGNACEGO DASZYŃSKIEGO
W.Stelmach-PAŃSTWA DEMOKRATYCZNE ?
Waldemar Stelmach

PAŃSTWA DEMOKRATYCZNE ?

     Często, zwłaszcza ostatnio, słyszymy w mass mediach skróty typu: Baiden zamiast USA, Putin zamiast Rosja, Zelenski zamiast Ukraina itd. Można by ewentualnie przyjąć, że to wygodnictwo, a dziennikarzom nie chce się wygłaszać lub pisać pełnych nazw. Np. prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej John Baiden (to przydługie), więc używają skrótów, wiedząc, że odbiorca i tak wie o co / o kogo chodzi. Ale, podejrzewam, istota sprawy nie w tym tkwi. To było by zbyt wielkie uproszczenie. Pisanie, mówienie jak powyżej to błąd. Nie powinniśmy, bo nie mamy uzasadnienia aby utożsamiać państwo z jego przywódcą, choćby i genialnym (?!). Po pewnym czasie może się on okazać przestępcą, nieudacznikiem, tylko narzędziem w rękach…itd. A państwo pozostaje. Ba, współczuje się mu; jego społeczeństwu, historii, kulturze nie zasługującym na takiego „wodza”. Dlaczego zatem tych ostatnich utożsamiamy z bytami ogólnymi, społeczno – politycznymi? Czyżby nam odpowiadało XVII wieczne powiedzenie króla Francji, Ludwika XIV – Króla Słońce, iż „państwo to ja”, tzn. państwo to ON. Patrząc na funkcjonowanie pewnych osób i instytucji można odnieść, niestety takie wrażenie. Użyłem w domyśle słowa „my”, bo owe skróty już się przyjęły, niestety, wśród znacznej części naszego społeczeństwa wzorującego się na dziennikarskich i politycznych określeniach; nie zawsze oryginalnych, słusznych i prawdziwych. Nieprzemyślanych! Winien Putin, winien Kaczyński; najczęściej zaś Tusk. Sytuacje społeczne, układy globalne, geopolityczne, potrzeby chwili, naciski, nie mają tu żadnego znaczenia. Winien jest ON , lub to jest JEGO zasługą. Kropka!

     Jakże często słyszymy, że Macrone, Merkel, Trump lub inny przywódca podjął decyzję, wydał polecenie, rozkazał, spowodował…Nie parlament, sztaby licznych doradców, rada ministrów, wywiady, ale właśnie ON! I tu leci nazwisko. Więc gdzie owa wymieniona w tytule i jakoby funkcjonująca w rzeczywistości – demokracja? Choćby tylko ta przedstawicielska / reprezentacyjna. Czy to przypadkiem nie „pusty dźwięk”, pojęcie bez desygnatu, czysta dezinformacja lub wyrafinowana manipulacja? Prof. J. Muszyński opublikował kilka lat temu (2010 r.) książkę pod wielce znaczącym i ciągle aktualnym tytułem Agonia demokracji.

Tu dochodzimy do istoty sprawy. Jeśli stwierdzenia o jedynowładztwie, jednostkowej dyktaturze…odzwierciedlają dokładnie występujące sytuacje, a odzwierciedlają je prawie codziennie, to czy pozwalają one mniemać iż są to demokracje, chociaż tak się je nazywa ? To państwa demokratyczne czy jakieś mniej lub bardziej oświecone dyktatury, satrapie, w których jeden człowiek utożsamiany jest z bytem społecznym, politycznym, państwowym. Moim zdaniem, co najwyżej można je nazwać autorytarnymi partiokracjami zamiast demokracjami. Na co dzień partie rządzą poprzez tzw. swoich ludzi. Znamy to z praktyk każdego dnia! Realizują te partie programy i poglądy swoich wodzów od centrum począwszy a na lokalnych kacykach kończąc. J. Muszyński we wspomnianej wyżej książce napisał (s.21), iż największym wrogiem, starzejącej się i chorej na liczne niedowłady demokracji stała się właśnie partiokracja. „czyli władza uzurpowana przez kierownicze organa ogniwa partii politycznych, którym udaje się uzyskać publiczne uznanie..; partie polityczne będące w istocie organizacjami prywatnymi niektórych obywateli wymuszając konstytucjonalizację i używając do tego celu najczęściej tzw. informatyzmu.”

     Święte słowa. Ich potwierdzenie i słuszność odzwierciedlają się jednoznacznie w sposobie zarządzania, w rezultatach wyborów organizacji politycznych (partiach) panów Ziobry, Palikota, Kaczyśkiego. Zresztą, co to za partie w sensie liczebnym i w porównaniu do byłych tradycyjnych partii: PZPR czy ZSL. Przynależność raczej do klubów, kół, niż partii w tradycyjnym rozumieniu, świadczy bardziej o planowaniu swojego karierowiczostwa (kariery) niż o działaniach ideowych. Działaniu dla idei demokracji - na przykład.

     Sam nie jestem przesadnym demokratą. Dla usprawiedliwienia takiej nie eleganckiej i nie akceptowanej raczej postawy zadaję sobie pytania. Na przykład takie: z jakiej to racji jakiś przestępca, który wczoraj wyszedł z więzienia po latach słusznej odsiadki, ma mieć takie same prawa (wyborcze) jak profesor dajmy na to, który w mozole przez te lata kształcił przyszłych lekarzy, pedagogów czy inżynierów? Jestem za oświeconą (kontrolowaną?) dyscypliną społeczną, nie potrafiąc jednak na razie dokładnie określić na czym miało by to polegać; jaki miałby być zakres i granice. Niech to będzie problemem do rozwiązania dla tradycyjnej ( o ile jeszcze takowa jest) lewicy.

Zresztą, etymologicznie uzasadnionych demokracji ( z greckiego demos kratos, czyli władza ludu) państwowych już nie ma. Może za wyjątkiem niektórych samorządów i jej pewnych przejawów w Szwajcarii. Oficjalnie tzw. lud sprawuje władzę państwową lub polityczną poprzez swoich przedstawicieli. Np. Beatę Kempę, pana Janusza Kowalskiego lub Antosia (to tak pieszczotliwie, z sympatii) Macierewicza lub innego Jakiego. Suwerena, czyli ludu, nie należy męczyć codziennymi utrapieniami władzy. Niech sobie panuje w spokoju, funkcje zarządcze cedując na swoich wybrańców, takich jak ci wymienieni albo inni.

     Ile osób potrafiłoby, oprócz głównych przywódców państw wymienić jeszcze 3 - 4 innych współdecydentów politycznych? No właśnie. Polskę tu pomijamy, bo nazwiska Ziobry i Morawieckiego padają równie często jak Kaczyńskiego. Triumwirat, ale nie demokracja.

     Trzeba wszakże przyznać, że ‘wielcy’ stwarzają pozory demokracji. Dużo o niej mówią. Tworzą jej atrapy – swoje instytucje. Ta powierzchowna demokracja funkcjonuje tak na wszelki wypadek gdyby się coś nie udało, żeby było na kogo zwalić winę. W sprawach wielkich, albo tylko głośnych, powołują się więc owe jednostkowe systemy państwowo – polityczne na opinie i decyzje rządów, sądów, parlamentów… w których posiadają głos decydujący. Większość. Dla przykładu weźmy jakoby pełną reprezentację narodu – Przenajświetniejszy Sejm RP. W nim pan Kaczyński przeforsuje, przy pomocy swoich akolitów, wszystko co mu się zamarzy i co zechce. Ma tam panią Witek, ma reasumpcję, ma ‘lodówkę parlamentarną’ Ma co chce. Tak samo w Trybunale Konstytucyjnym, Sądzie Najwyższym. I to jest prawdziwa demokracja? Teraz już nawet nikt nie przekonuje i nie uznaje, że tak i tego chciała większość Polaków, ów demos, lud, czyli suweren.

     Współcześni królowie, czy carowie jak w przypadku W.W. Putina, nie zrodzili się jak mitologiczny Fenix z popiołów. Ten ostatni wódz , jak pisze M. Gessen w swojej książce Putin, powołując się na znanego oligarchę Bierjezowskiego, pracując jeszcze w Leningradzie u mera Sobczaka , był zupełnie uczciwym człowiekiem: nie brał (wprost niemożliwe) łapówek, nie chciał awansu na generała KGB, był wierny i lojalny wobec Sobczaka w trudnych godzinach. Bierjezowski przypisuje zresztą sobie, między innymi, „stworzenie współczesnego Putina” . Więc nie tak po prostu, sam z siebie stał się nagle tym kim jest. Maczało w tym palce jego najbliższe otoczenie. Znając zaś Rosję i wielu Rosjan, zakładam, że dalsze otoczenie też. A inni tyrani, przepraszam, wielcy tego świata też nie byli i nie są do cholery osamotnieni. Mają swoich popleczników, zwolenników pomagającym im panować. Tchórzliwe otoczenia. Kamaryle i karierowicze. Proceder niestety znany. Np. „wybitny” parlamentarzysta , członek wielu kolejnych partii, Michał Kamiński jeździł do ludobójcy z Chile - Pinocheta, błogosławiąc go ryngrafem z wizerunkiem Matki Boskiej. Pan Janusz Kowalski wręczał swego czasu D. Tuskowi, kiedy ten był u władzy w Polsce, bukiety kwiatów. Tyrani nie dorastają w eremach lub na pustyni społecznej. Wodzowie są rezultatem kultury( rosyjskiej np.) historii, wychowania i edukacji. Dlatego do potrzebnych odnotowania ewenementów, gwoli obiektywizmu, należy casus pani Marianny Schreiber, która politycznie jest w czynnej opozycji do partii jej własnego męża - PiS. To trzeba postawy, determinacji i odwagi!

Waldemar Stelmach

Waldemar Stelmach


Inne publikacje
Waldemara Stelmacha

na platformach stowarzyszeń:
"Stowarzyszenie im. Ignacego.Daszyńskiego" oraz
"Warszawskie POKOLENIA":

1/
 Portal stowarzyszenia 
 im. Ignacego Daszyńskiego:

- artykuł pt. "WSPÓŁCZESNOŚĆ A NOWOCZESNOŚĆ"
(zob. link poniżej)


2/
Portal stowarzyszenia
im. Ignacego Daszyńskiego:

- artykuł pt. "Boję się"
(zob. link poniżej)


3/
Portal stowarzyszenia
im. Ignacego Daszyńskiego:

- artykuł pt. "40 lat minęło ...– czyli jestem za realizacją programu „Solidarności”
(https://trybuna.info/opinie/24.09.2021)

4/
Portal "Warszawskie POKOLENIA":

- artykuł pt. "CHARAKTER(ek) NASZEGO DOBROCZYŃCY I WIELKIEGO BRATA"
(Refleksje nt. książki „Rok 501 „Podbój trwa” – autor Noam Chomsky)
(zob. link poniżej)


5/
Portal "Warszawskie POKOLENIA"

- broszura pt.:
"ODDZIAŁYWANIE POLSKICH ROZGŁOŚNI ZACHODNICH
W LATACH 1981 - 1986"

(plik do pobrania poniżej):

"ODDZIAŁYWANIE POSKICH ROZGŁOŚNI ZACHODNICH" (231.5 KB)

6/
Portal "Warszawskie POKOLENIA"

- artykuł pt.: "Na zdrowy chłopski rozum"
(zob. link poniżej)
:

7/
Portal "Warszawskie POKOLENIA"

- artykuł pt.: "Przyczynek"
(zob. link poniżej)
Kreator stron - łatwe tworzenie stron WWW