Wybory, które odbyły się w 2014 pokazały słabość podzielonej lewicy, która nie potrafiła przedstawić społeczeństwu wyraźnego programu, dającego wyborcom alternatywę dla POPiSu. Wg. badań, co najmniej 27% społeczeństwa określa swój światopogląd jako lewicowy i nie znajduje to odzwierciedlenia w dokonywanych wyborach. Wyborcy o lewicowym światopoglądzie słusznie zapytują, co partie mieniące się jako lewicowe proponują społeczeństwu i co odróżnia te propozycje od propozycji innych ugrupowań. Nie znajdują jasnej odpowiedzi na to pytanie, bo każda partia uznająca się za lewicową, biorąca udział w wyborach podaje inne hasła, będące jej zdaniem wyznacznikiem lewicowości. Brak jest też wyraźnych haseł, które mogły by zainteresować tą znaczna część społeczeństwa, która jest poirytowana, a co najmniej zmęczona polityką obecnej koalicji.
Takie hasła jak „zatrzymać niesprawiedliwą reprywatyzację”, „zlikwidować umowy śmieciowe”, „zatrzymać i zawrócić prywatyzację służby zdrowia i szkolnictwa”, „zatrzymać wywóz kapitału wytworzonego w Polsce za granicę”, uzależnić uzyskanie uprawnień emerytalnych nie tylko od wieku, ale i stażu pracy”, „zapewnić realną świeckość państwa”, „zlikwidować kumoterstwo i korupcję w urzędach państwowych” i wiele innych, za realizacją których opowiada się znaczna część społeczeństwa , nie występują lub są słabo artykułowane w programach wyborczych partii pretendujących do miana lewicowych.
Rosnące poparcie dla PiS pokazało, że artykułowanie przez ta partię kilku, mimo, że mętnie sformułowanych postulatów społecznych spowodowało przepływ do tej partii pewnej części elektoratu oczekującego od rządzących rozwiązania kwestii biedy i wykluczenia.
Nadal znaczna część elektoratu lewicowego, obawiającego się obecnego w programie PiS dążenia do ukrócenia demokracji, nacjonalizmu i dominującej pozycji kościoła, głosowała na PO jako t.zw. mniejsze zło, nie widząc w SLD i „Naszym Ruchu” realnej alternatywy dla rządów PO.
Takiej postawie sprzyjają „umizgi” niektórych przywódców lewicowych, dla których objecie stanowisk państwowych w koalicji z PO stanowi , często wprost artykułowany, cel wyborczy.
Wybory samorządowe pokazały, że wyborcy coraz bardziej zmęczeni są ofertą partii politycznych i głosują na lokalne komitety, które, jak się wydaje wyborcom, zrzeszają ludzi zainteresowanych problemami otoczenia, a nie globalną polityką. Wiele z tych komitetów stanowiło jednak przykrywkę dla partii parlamentarnych i miało za zadanie zmylenie wyborców.
Rzekomy sukces SLD przy wyborze prezydentów miast to w dużej mierze sukces personalny tych ludzi, sprawdzonych przez lokalną społeczność i bliskich tej społeczności, a nie sukces tej formacji.
Można też śmiało postawić tezę, że wyborcę w coraz większym stopniu interesuje społeczny (stowarzyszeniowy), a nie partyjny wymiar wyborów, a koalicje tworzone dla realizacji określonych celów i programów przyciągają jego zainteresowanie.
W tych kategoriach można tez rozpatrywać sukces PSL, który opiera się na wspólnocie lokalnych struktur społecznych takich jak Ochotnicze Straże Pożarne, Koła Gospodyń, świetlice wiejskie itp.
Na sukces PSL niewątpliwy wpływ miało również niezadowolenie z prowadzonej przez rządzących i krytycznie ocenianej przez PPS, polityki zagranicznej, która zaowocowała sankcjami gospodarczymi dotykającymi w pierwszym rzędzie producentów rolnych. W stosunku do tej polityki PSL, w przeciwieństwie do SLD, potrafiło zachować dystans.
Nie gwarantuje sukcesu ogólnopolskiego samodzielny udział w wyborach tych małych partii i organizacji lewicowych, których program opiera się na wybranych hasłach, takich jak rozwój ekologiczny (Partia Zielonych) czy obrona lokatorów (Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej).
Hasła te trafiają tylko do wybranych grup wyborców i nie są w stanie zainteresować większej rzeszy wyborców.
Sukces w wyborach do Parlamentu Europejskiego Nowej Prawicy Janusza Korwin- Mikkego i utrzymujące się wysokie notowania tej partii pokazują, że w młodym pokoleniu narastają postawy antysystemowe, które zagospodarowała skrajna prawica. Lewica nie potrafiła zagospodarować takich postaw przez wystąpienie z hasłami wyraźnie przeciw neoliberalizmowi w życiu gospodarczym.
Marsz Niepodległości w dniu 11 listopada zgromadził rzesze młodych ludzi, z których znaczna część nie identyfikowała się z Ruchem Narodowym, ale chciała okazać niezadowolenie z istniejącego porządku społecznego. To, że identyfikowali się jako wspólnota pod hasłami narodowymi świadczy o słabości ruchu lewicowego, który oddał prawicy, bez walki, sferę wychowania i nie potrafi wykazać młodemu pokoleniu nadrzędności wspólnoty społecznej nad wspólnotą narodową.